 |
 |
|
 | |  |
kostucha76
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 1352 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: POZNAŃ |
|
 |
Wysłany: Sob 13:51, 14 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Kinia, Jeżeli chodzi o krwawienia w czasie ciąży, to u mnie pierwszy raz wystąpiły podczas pierwszej ciąży w 12 tyg , a później towarzyszyły już każdej kolejnej od początku.
Jeśli chodzi o wywoływanie poronienia, u mnie było tak, że za każdym razem szło dosyć opornie. Za pierwszym razem "poszło" najszybciej, choć i tak trwało dłużej niż mówił lekarz. O 9 podano mi cytotek i gin mówił że o 15 powinno być po wszystkim, ale na dobre zaczęło się o ok 13. Jestem odporna na ból, ale ten był nie do zniesienia i te skurcze co minutę...masakra...mocno krwawiłam...i nigdy nie zapomnę uczucia kiedy moja kruszynka ze mnie "wypłynęła" Na czyszczenie zabrali mnie o 19.
Mój Synuś miał 15 cm...
Najdłużej trwało to za ostatnim razem, bo 4 dni i w ogóle nie krwawiłam.
Miałam skurcze najczęstsze co trzy minuty.
W końcu po prostu zrobiono mi zabieg.
Nawet zaczęłam się zastanawiać czy po tylu tylu wywoływanych poronieniach można się uodpornić na działanie cytotecu.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
|
 |
 | |  |
agneskapineska
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2009 |
Posty: 2109 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Sob 15:01, 14 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Kostuszko... Przykro mi kochana Znam to uczucie bólu Ja tabletkę dostałam coś od 13stej, ok. 16stej zaczęły się te potworne skórcze, a od 17 tak ze mnie leciało, że miałam ciemno przed oczami i ledwo zdołałam dojść do toalety Też doskonale pamiętam, kiedy moja kruszynka ze mnie "wypłynęła"... O sam zabieg musiałam iść poprosić i miałam go dopiero o 20! Tak się z tym grzebali, żeby ściągnąć wszystkich lekarzy, bo nie szło już wytrzymać tych skórczy, praktycznie do pól minuty :/ Ledwo co doszłam do pokoju pielęgniarskiego A po anestezjologa wydzwaniały, żeby się spieszył na oddział, bo źle wyglądałam tyle krwi ze mnie uszło...
Ech... Oby to Nas wszystkich już nigdy więcej nie doświadczyło 
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agneskapineska dnia Sob 15:03, 14 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
 |
 | |  |
kostucha76
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 1352 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: POZNAŃ |
|
 |
Wysłany: Wto 20:28, 17 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Aguś szkoda gadać kochana...
Jedna z sytuacji (podczas pierwszej ciąży), w szpitalu w którym miałam zabieg, która wg mnie nie powinna mieć miejsca, to moment kiedy kazano mi przejść z pokoju w którym leżałam do gabinetu lekarskiego na badanie...porażka...do pokonania odległość ok 20m a ja miałam wrażenie, że mam do pokonania maraton...silne skurcze co minutę, krwawienie, a pielęgniarka zamiast mi pomóc sama zasuwa jakby ją ktoś gonił, więc idę po ścianach...i ta koszulka, a raczej krótka tuniczka...brak słów...a przecież nie byłam jedyną osobą na szpitalnym korytarzu...
Podczas kolejnego pobytu w szpitalu już zabierano mnie na zabieg, ale w momencie wjazdu na zabiegowy okazało się, że lekarza wezwano do cesarki i muszę poczekać aż skończy...
Położenie kobiety roniącej z kobietą podłączoną do ktg i szczęśliwie oczekującą swojego dziecka jest, moim zdaniem, uchybieniem najgorszym z możliwych...
Dużo by opowiadać...takich ciężkich, czasami upokarzających momentów było wiele...ech jak sobie to wszystko przypominam...
Nie mówię, że zawsze było źle, owszem spotkałam ludzi życzliwych, chcących do minimum oszczędzić mi cierpień, ale tyle jest jeszcze w tej kwestii do naprawienia
Szkoda, że pomimo tego, że dużo się (głównie) pisze o ronieniu po ludzku jeszcze tyle jest do zrobienia.
Agnesko mam ogromną, ogromną nadzieję, że w przypadku każdej z nas to był ostatni raz i już się nigdy nie powtórzy.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
Kinga-N
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 453 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Wto 23:36, 17 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Kostuszko ja też mam taką nadzieję.
Przykre są te sytuacje,które spotykają nas wszystkie,chodzi mi właśnie o podejście personelu w szpitalu...tak jak ty twierdzę,że można trafić na "ludzi",tylko moim zdaniem jest ich bardzo mało.
Ja ogólnie nie narzekam na opiekę i podejście do mnie przez te dwa dni,które spędziłam w szpitalu,ale może akurat miałam "szczęście"...położne były ok.,a jedna z nich to już naprawdę nadopiekuńcza-wciąż pytała czy czegoś nie potrzebuję...ale tak jak pisałam wyżej to rzadkie przypadki.Dla nich jesteśmy kolejnymi pacjentkami i tyle.Zero współczucia i wsparcia.Naprawdę mile wspominam tylko panią psycholog.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
UK35
Dołączył: 07 Paź 2009 |
Posty: 683 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: okolice Łodzi |
|
 |
Wysłany: Śro 12:26, 18 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Lasotka ja też przez półroku nie mogłam dojść do "porozumienia" ze swoją @, choć już w 4 miesiące po lekarz powiedział, że wszystko jest w porządku.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 |
 | |  |
lasotka
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 59 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Śro 23:13, 18 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
UK, moja gin jeszcze przed pierwszą@ stwierdziła, że wszystko się pieknie wygoiło i mogę sie starać kiedy dojde do siebie psychicznie.
Powoli dochodzę.
Natomiast co do cykli, to i tak jestem zdania, że moja macica wciąż nie jest sobą
z drugiej str, nigdy wczesniej nie byłam w ciąży, nie rodziłam, może po takich historiach organizm się jakoś "przeprogamowuje" i nie wraca do tego co było.. Się tak zastanawiam.
Najwazniejsze jednak, że mimo wszystko nie zwariowałam. Było blisko
I tak na łamach nieodpowiedniego wątku wpisze tylko, że to wielka proba związku, że faceci w takich momentach dają świadectwo czy sa w stanie iść z nami dalej...
Wkrótce wychodzę za mąż ))
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Kinga-N
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 453 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Czw 23:38, 19 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Lasotka moje gratulację!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
 | sara37 |  |
Kinga-N
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 453 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
|
 |
Wysłany: Śro 22:54, 25 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Dziś znów boli mnie brzuch...bardzo boli.
Czuję,że dostanę @,drugą...znowu będzie nocka z głowy.
Dlaczego to musi tak boleć???
|
Post został pochwalony 0 razy
|
kostucha76
Dołączył: 05 Paź 2009 |
Posty: 1352 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: POZNAŃ |
|
 |
Wysłany: Czw 1:01, 26 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Kinia, mi na ból brzucha zawsze pomagał ibuprom, ale kiedyś przeczytałam na ulotce info, że u kobiet może powodować czasową niepłodność i przestałam go łykać, wolę pocierpieć.
Ale ponoć przyjmowanie magnezu pomaga zmniejszyć dolegliwości miesiączkowe.
Trzymaj się :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Pestka
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2009 |
Posty: 1724 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Otwock |
|
 |
Wysłany: Czw 12:23, 26 Lis 2009 |
|
 |
|
 |
 |
Nimesil jest dobry na ból brzucha. Ale po wpisie Kosteczki to już sama nie wiem, czy też czegoś nie powoduje, a nie mam jak sprawdzić, bo nie mam go w domu...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 5 z 8
|
|
|
|  |